Szczegóły aktualności

Streszczenie ostatniej rozprawy administracyjnej, bo kolejnych nie będzie???
2013.03.22

W poprzednim artykule z cyklu „Co nas boli” dziękowaliśmy krótko organizatorom zebrania informacyjnego w sprawie zagrożeń ze strony fabryki Bros, które odbyło się w świetlicy w Janikowie 28 lutego br. Od strony merytorycznej spotkanie zostało przygotowane przez działaczy KicinOnLine, a wspaniałym poczęstunkiem podjęli zebranych mieszkańcy Janikowa z panią sołtys Czesławą Knypińską na czele. Wyczerpująco przedstawiono szereg informacji na temat samej inwestycji oraz aktualny stan faktyczno-prawny. Janikowianie dowiedzieli się przede wszystkim o podpisanej umowie pomiędzy włodarzem ich gminy, czyli burmistrzem Swarzędza, a firmą Bros, w której burmistrz zezwala inwestorowi na transport towarów za pośrednictwem ważących nawet 42. tony TIRów, które będą kierowane przez ulice: Asfaltową i Podgórną. Spotkanie było bardzo potrzebne, ponieważ do tej pory mieszkańcy w większości opierali swoją wiedzę jedynie o plotki, domysły i szczątkowe informacje przekazywane „przez płot”, a podczas zebrania zaprezentowano im bazę aktualnej i wiarygodnej wiedzy, zbudowanej na dokumentach i aktach prawnych. Dowiedzieli się też, że nie zostali sami z problemem, który zgotowały im ich własne władze samorządowe. Wieś Kicin służy pomocą prawną i organizacyjną, bo inwestycja Bros jawi się jako wspólne niebezpieczeństwo dla całej okolicy. Jestem przekonana, że to dzięki temu zebraniu mieszkańcy – szczególnie Janikowa – odważnie stawili się na kolejnej i prawdopodobnie ostatniej rozprawie administracyjnej z tzw. udziałem społeczeństwa 6 marca br. w Swarzędzu.

Rozprawa administracyjna – zarządzona przez samego burmistrza Swarzędza – miała jak wiemy swoje trzy odsłony. W pierwszym terminie odbyła się w październiku 2012 r. i była żałosnym przykładem braku formalnego i merytorycznego przygotowania ze strony inwestora. Dlatego została przerwana przez prowadzącą rozprawę panią Joannę Sonnak z Urzędu Gminy Swarzędz i odroczona aż do 31 stycznia 2013 r. Ów dzień był jedynym terminem, kiedy to władze gminy Swarzędz dostosowały się do obywateli i zaplanowały spotkanie na godziny popołudniowe. Rozprawa trwała w godzinach 16.30 – 21.00 (zatem 4 i pół godziny) i została odroczona do następnego terminu z uwagi na ograniczenie związane z maksymalnymi godzinami pracy personelu sali Domu Kultury. Niestety w trzecim terminie, tj. 6 marca, władze nie były skłonne przychylić się do prośby obywateli o zorganizowanie spotkania w godzinach popołudniowych, co zmusiło wielu mieszkańców do wzięcia urlopów, by w liczbie około 70 osób przybyć na rozprawę. Toczyła się ona przez ponad 5 godzin (12.00–17.20), a mieszkańców reprezentowali formalnie przedstawiciele Stowarzyszenia na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju Kicina i Okolic „Len” oraz KicinOnLine.

Sam początek rozprawy rozwiał wszelkie wątpliwości co do prawdziwych intencji burmistrza Trawińskiego. Otóż komunikat jaki przekazał zgromadzonym był następujący: zgodnie z podjętą przez siebie decyzją – tj. organu prowadzącego, czyli Burmistrza Gminy Swarzędz – nie ma sensu organizować kolejnych terminów rozpraw z bezpośrednim udziałem społeczeństwa, bo ilość zadawanych pytań i wyrażanych wątpliwości powoduje jedynie przedłużenie całej procedury. Czyli forma rozprawy administracyjnej z udziałem społeczeństwa, dająca mu prawo do bezpośredniej konfrontacji z firmą Bros i władzami Gminy Swarzędz, jest bezsensowna, bo nie chodzi przecież o to, aby rozwiać u ludzi uzasadnione obawy, bądź pokazać, że inwestycja ta nie ma prawa bytu, a wyłącznie chodzi o to, aby złudnie sprawić wrażenie zorganizowanymi rozprawami, że jakakolwiek konsultacja społeczna miała miejsce. Otóż Panie Burmistrzu – dotychczasowe rozprawy dobitnie pokazały z jednej strony, jak bardzo firma Bros nie jest merytorycznie przygotowana do tej inwestycji, a z drugiej – jaką determinacją wykazuje się Pan, żeby niezależnie od konsekwencji dla środowiska i mieszkańców inwestycja ta została zrealizowana!!! Oczywiście, jak podkreślała aplikantka radcowska reprezentująca gminę, postępowanie dowodowe w sprawie nie będzie bynajmniej formalnie zakończone, ale konsultacji społecznych w formie rozprawy już nie będzie. Bo po co, prawda? Skoro i tak na dotychczasowych rozprawach, na większość zadawanych pytań, pełnomocnicy firmy Bros odpowiadali „nie wiem”, „nie mamy danych”, „nie przygotowaliśmy na dzisiaj odpowiedniego slajdu”, czy „na to pytanie odpowiemy w terminie późniejszym”. A zatem zgodnie z wolą pana Burmistrza, aby „w pełni i wyczerpująco” wyjaśnić powstałe wątpliwości, dalsze konsultacje społeczne odbędą się wyłącznie w formie pisemnej – tj. po zebraniu wniosków od mieszkańców dotyczących raportu oddziaływania na środowisko, gmina przekaże je firmie Bros, która powinna się do nich ustosunkować, aby burmistrz mógł wydać decyzję środowiskową. Niestety mamy wrażenie, że nieformalnie ta decyzja została już dawno podjęta, a całe konsultacje społeczne to wyłącznie fikcja, mająca sprawić wrażenie, że się odbyły. W każdym razie koniec już z bezpośrednim kontaktowaniem się władzy ze społeczeństwem. Dziękujemy jednak (nie bez ironii) za danie nam możliwości zaobserwowania jak funkcjonują władze samorządu terytorialnego, co było widoczne jak na dłoni w związku z zachowaniem pana burmistrza, który w pewnym momencie przeprosił obecnych i powiedział, że nie może już dłużej z nimi pozostać, ponieważ musi jechać na posiedzenie zarządu międzygminnego związku „śmieciowego”, czyli GOAP. No tak, przecież za udział w rozprawie z udziałem społeczeństwa nie ma dodatkowej diety 700 zł, a w GOAP są (jakżeby inaczej – przecież na GOAP też się składamy, MY, czyli OBYWATELE). A podobno posiedzenia zarządu GOAP odbywają się po godzinach pracy urzędników? Bez komentarza.

Ale wróćmy do meritum – zadano pytanie dlaczego nie opracowano protokołu z terminu drugiej rozprawy. Okazało się, że władze gminy nie widzą takiej potrzeby, a opracowanie protokołu z pierwszej rozprawy było … niedopatrzeniem, bo protokół wg urzędników będzie dopiero jeden, całościowy, po wszystkich terminach rozpraw. Urzędnicy robią zatem jak im wygodnie, raz protokół zrobią, a kolejnym razem już nie. Jak mieszkańcy mogli udowodnić, że przedstawiciele Brosa nie wypełnili złożonego zobowiązania do dostarczenia odpowiednich dokumentów w ciągu 4 dni, skoro nie mogli skorzystać z protokołu z rozprawy styczniowej? Czy urzędnicy bez protokołu nie pamiętali, że sami zobowiązali do tego inwestora? Bez protokołu trudno cokolwiek udowodnić, ale chyba wszyscy obecni zauważyli, że przecież o to chodziło. Większość podejmowanych prób uzyskania odpowiedzi na pytania dlaczego coś jest niezgodne z przepisami, kończyło się skwitowaniem urzędników „wniosek został przyjęty, odpowiedź zostanie udzielona w przyszłości”.

Aby nie zabrnąć w szczegóły, pozwolę sobie na przytoczenie kilku obserwacji odnośnie samego sposobu prowadzenia rozprawy i zaopatrzę je w mój komentarz krytyczny. Zadano prowadzącym rozprawę pytanie o sam sens zadawania pytań przez mieszkańców, skoro nie mają oni gwarancji na to, że inwestor w ogóle zechce się ustosunkować do poruszanych problemów i na każdy złożony wniosek otrzymują odpowiedź brzmiącą „zostanie to zaprotokołowane”. Wiceburmistrz stwierdził, że jeśli mieszkańcy nie otrzymają/nie otrzymali odpowiedzi na którekolwiek ze swoich pytań, to fakt ten zostanie ujęty w protokole końcowym. Ze strony urzędników gminy, czyli organu prowadzącego, padały niejednokrotnie zarzuty o powtórzenia lub zadawanie pytań ocenianych jako „mało konkretne”. Przedstawiciel kicinian zwrócił prowadzącym uwagę, że gdyby inwestor ustosunkował się do zarzutów przedstawionych w styczniu, a materiał dowodowy został przygotowany rzetelnie, to być może nie trzeba byłoby zadawać kolejnych i bardziej szczegółowych pytań. W pewnym momencie bardzo zasadnie zauważyła jedna z mieszkanek, że pozbawione sensu jest zadawanie kolejnych pytań, jeśli nie ma odpowiedzi na pytania zadane uprzednio. Wiceburmistrz odparł, ze „organ prowadzący zbiera wszelkie informacje, by mieć pogląd na sprawę i że jedynie udostępnia on mieszkańcom możliwość spotkania”. Zapytano więc wiceburmistrza, czy w ogóle rozumie jak wielki jest opór społeczny i czy w ogóle może to wpłynąć na jego decyzję. Tego typu argumenty zirytowany pan Trawiński odbijał oskarżeniami o ataki personalne na jego osobę.

Sednem rozprawy nie były jednakże utarczki formalne.

Mieszkańcy poruszyli bulwersującą sprawę podniesienia tonażu dla samochodów ciężarowych na ul. Swarzędzkiej, na co otrzymali wymijającą odpowiedź, że ta sprawa nie ma związku z oddziaływaniem na środowisko!?!?! Skierowano zapytanie o rozwiązania komunikacyjne przewidziane dla pracowników inwestora, którzy będą musieli dotrzeć do zakładu pracy*. Rzeczniczka Bros stwierdziła krótko, że nie odpowie na to pytanie. Na tak obojętne potraktowanie problemu bezpieczeństwa samych zatrudnionych, mieszkańcy zgłosili wniosek o przeprowadzenie symulacji ruchu pracowników w drodze do i z pracy, skoro po drodze szerokiej na 6 metrów mają poruszać się TIRy oraz setki innych samochodów, a nie zostały przewidziane do wybudowania żadne chodniki, czy ścieżki rowerowe.

Poza kwestiami komunikacyjnymi, mieszkańcy wykazywali przykładowo, że topniejący śnieg z dachu fabryki, zabrudzonego pyłami technologicznymi pochodzącymi z wnętrza hali i wywiewanymi wentylatorami dachowymi, może w okresie roztopów skazić glebę. Wykazali, opierając się na danych samego inwestora, jaka ilość niebezpiecznych substancji będzie parować i rozprzestrzeniać się. Jeden z autorów raportu skwitował to w ten sposób, że modele matematyczne nie przewidują takiego niebezpieczeństwa, nawet przy założeniu wartości emisji pyłów najbardziej wg inwestora zawyżonych. Nie udzielono jednak odpowiedzi na pytanie: gdzie będą osiadały pyły emitowane przez wentylatory dachowe i gdzie będą się gromadziły. Mieszkańcy zgłosili zatem wniosek o przeprowadzenie takiej analizy. Na kolejny zarzut wobec inwestora, że odwierty służące do zbadania poziomu wód gruntowych były za płytkie, przedstawicielka Brosa odparła nonszalancko, że zostały w międzyczasie wykonane głębsze odwierty, ale wyłącznie na wewnętrze potrzeby firmy Bros. Oskarżono zatem inwestora o zatajanie wyników, które być może mają istotne znaczenie podczas prowadzonego postępowania. W dalszej części wykazano zaniżenie przez inwestora ilości wozów asenizacyjnych potrzebnych do wywozu nieczystości.

Problematyka niwelacji i wyrównania terenu do poziomu zero (w wyniku czego powstanie 4 metrowy nasyp od strony Kicina, na którym znajdą się doki rozładunkowe), zasięg działania hałasu produkowanego przez parkujące i rozładowywane ciężarówki i pracę maszyn, szerokość obowiązkowego pasa zieleni – wszystko to zajęło protestującym następne godziny. Z braku odpowiedzi, zgłaszano wiele kolejnych wniosków do protokołu.

Oliwy do ognia dolała sprawa spadku wartości nieruchomości w okolicy planowanej fabryki i odszkodowania dla właścicieli, w związku z oszacowanym (przez samych ekspertów firmy Bros) na 800 metrów wokół inwestycji promieniem oddziaływania na tereny sąsiednie, ze względu na kwalifikację przedsięwzięcia jako podmiotu stwarzającego ryzyko wystąpienia poważnej awarii przemysłowej. Nie był to jednak czas ani miejsce na zadawanie tego typu pytań, bo jak się dowiedzieliśmy, to nie do inwestora należy zamartwianie się problemem. Mieszkańcy mimo tego powtórzyli swój wniosek z października 2012 roku, zgodnie z którym zaapelowano do organu prowadzącego o nakazanie wykonania przez inwestora analizy wpływu inwestycji na wartość położonych w okolicy działek i przeprowadzenie symulacji spadku ich wartości. Ekspertom Brosa zadano również pytanie jakie będą ograniczenia w korzystaniu z własnych nieruchomości związane z inwestycją, które dotkną właścicieli domów i działek położonych w 800 m. promieniu oddziaływania inwestycji. Pan Krzysztof Okrasiński, autor raportu, odpowiedział, że obecnie trudno dokonać oceny jakie skutki rodzić będzie za sobą planowana inwestycja, albowiem dopiero wówczas kiedy zostanie ona zrealizowana, przygotowany zostanie raport bezpieczeństwa, z którego będą wynikać zobowiązania zakładu do opracowania reguł bezpieczeństwa w normalnym funkcjonowaniu zakładu i w razie awarii.

Pod sam koniec rozprawy, protestujący zwrócili uwagę na najbardziej zasadniczą kwestię jaką są zapisy ustawy o ochronie środowiska. Zgodnie z nimi zakłady stwarzające ryzyko wystąpienia  poważnych awarii powinny być lokalizowane w bezpiecznej odległości od siebie, od osiedli mieszkaniowych (…), od obszarów objętych jedną z form ochrony przyrody i ich OTULIN. A przecież fabryka Brosa nie ma być zlokalizowana w nieokreślonej odległości OD otuliny parku krajobrazowego, lecz dokładnie NA terenie otuliny!!! Ekspert Brosa starał się przekonać obecnych, że zapis ten dotyczy wyłącznie wytycznych przy sporządzaniu miejscowych planów zagospodarowania przestrzeni, a nie procedur związanych z uzyskaniem pozwolenia na budowę. Taki sposób rozumowania powinien być jednak sygnałem alarmowym dla radnych gminy Swarzędz, iż na terenie ich gminy obowiązują plany zagospodarowania nie respektujące przepisów ustawy o ochronie przyrody! Ale jak ma to być sygnałem, skoro na rozprawie nie było ani jednego radnego?!?! A kto Was drodzy radni wybierał jak nie mieszkańcy, którzy liczyli, że będziecie prawdziwymi przedstawicielami dbającymi o ich interes. Przed wyborami warto zabiegać o poparcie mieszkańców, ale po – już nie? Mieszkańcy złożyli zatem kategoryczny wniosek o ustosunkowanie się do tego przepisu, wnioskując że tego typu inwestycja nie ma prawa być zlokalizowana na tym terenie. Dopowiem tylko, ze wiceburmistrz w sposób mało grzeczny zwrócił uwagę pani sołtys Janikowa, że teraz firma Bros „konsumuje” plan zagospodarowania, a mieszkańcom 11 lat po jego uchwaleniu nic do tego.

Podsumowując warto wspomnieć o uwadze jednego z mieszkańców, który ocenił gdzie przebiega linia podziału interesów zgromadzonych na sali osób – otóż dokładnie tam, gdzie ustawiony był stół dla przedstawicieli spółki Bros i dla prezydium gminnego siedzących w rzędzie obok siebie. Czyli po jednej stronie mieszkańcy, po drugiej urzędnicy i firma Bros. Na pewno zapewnienia burmistrza Trawińskiego o jego bezstronności i dobrej woli żadnego z obecnych po stronie społecznej mieszkańców nie przekonały, czego częstym wyrazem były wybuchy śmiechu i buczenia w reakcji na wypowiedzi pana burmistrza. Być może dlatego, że synonimem „naprzeciw” jest „przeciwko”.

*Przypomnijmy: według inwestora będzie 680 osób zatrudnionych, parking na 150 samochodów osobowych, praca głównie na 2 zmiany, w godz. 6.00 – 22.00, okresowo na 3 zmiany. Przewidywana największa ilość osób na całej zmianie dziennej: 530, na zmianie 6.00-14.00 nawet 360 osób. Fakty są następujące: wąska droga szer. 5-6 m, bez pobocza, na odcinku na górce nawet uniemożliwiająca pieszym zejście do rowu celem uniknięcia potrącenia; z trudem mijają się samochody osobowe; odległość od inwestycji do najbliższego przystanku autobusowego wynosi 800 m. Ze strony inwestora obecni byli: D. Chmielecka (przedstawiciel Bros), B. Plekan (kierownik działu inwestycji), pani odpowiedzialna za badania i rejestrację, J. Próchniewicz (konsultant), K. Okrasiński (współautor aneksu do raportu OOŚ), M. Szczęsny (autor analiz); ze strony urzędu Burmistrza Gminy Swarzędz: wiceburmistrz A. Trawiński, prowadząca rozprawę J. Adamska (w zastępstwie J. Sonnak) oraz aplikantka radcowska.

 

Newsletter

Bądź na bieżąco - zapisz się do naszego newslettera!

KicinOnLine forum
Park Krajobrazowy Puszcza Zielonka
Len Kicin
Infoczerwonak